sobota, 19 maja 2012

13. Nothing has changed


Dziedziniec w West Beverly to miejsce, gdzie dużo uczniów zazwyczaj spędza czas między lekcjami. Słyszy się tam śmiechy, burzliwe rozmowy, rzadko kłótnie. Plac przed szkołą to centrum spotkań przyjaciół i często par, liczących na odrobinę prywatności. Na dziedzińcu spotyka się również drużyna footballu przed ważnymi rozgrywkami i na świeżym powietrzu dopracowują swoją strategię.
            Claudia siedziała na zimnym murku i wsłuchiwała się w rozmowę chłopców ze swojej paczki. Żwawo dyskutowali o sobotnim meczu Best Crew i Wild Ones. Przez ostatnie dwa lata tylko z nimi drużyna przegrywała. Spotkanie było również ważne z innego powodu. To właśnie na nie zaproszono reprezentantów jednych z lepszych collegów w Ameryce. Jeśli, któryś z uczniów ostatnich klas wpadnie im w oko zostanie o tym poinformowany i może liczyć na stypendium sportowe w szkole, od której dostał wizytówkę. Dziewczyna, jednak nie włączała się w dyskusję. Naprzeciwko nich właśnie odbywało się spotkanie wszystkich footballistów. Starała się nie zwracać uwagi na Kellana, którego wzrok czuła na sobie. Minęły już ponad dwa tygodnie od ich rozstania. Nie odzywali się do siebie, nie rozmawiali, czasami mówili ‘cześć’. Zazwyczaj jednak starali się omijać, żeby z ich spotkania nie wynikła jakaś krępująca sytuacja. Żadne z nich nie wiedziało ‘co dalej’ i nie chciało się nad tym zastanawiać. Teraz obydwoje zachowywali się bardzo podobnie. Spędzali dużo czasu z przyjaciółmi, czym starali się zapomnieć o tym co stało się między nimi. Brown zazwyczaj spotykał się z chłopakami ze swojej paczki, a Clearvage z Sophie i Chuckiem, który nieraz mówił jej, że Kellan, chociaż tego nie okazuje jest naprawdę załamany i ciągle o nią wypytuje. W pobliżu Claudii stara się być wesoły, jednak nie zawsze mu się udaje. Gdy na nią patrzy smutek wypisany ma na twarzy i nie może ukryć go pod marnym, mimo wszystko bladym uśmiechem. Dziewczyna natomiast robi wszystko, żeby nie zawracać sobie głowy ukochanym, którego brak intensywnie odczuwa. Pilnie przygotowuje się do drugoplanowej roli w serialu. Nagrania zaczynają się w najbliższą sobotę, akurat wtedy, kiedy Best Crew będzie grało swój mecz. Clearvage nie mogła pójść mimo tego, że bardzo chciała. To będą pierwsze rozgrywki Kellana, na których się nie pojawi.

            Brunetka siedziała na lekcji chemii wciąż mało zainteresowana tematem. Towarzyszyła jej jak zwykle niezawodna Sophie. Dziewczyny robiły doświadczenie zgodnie ze wskazówkami nauczyciela. Właśnie przelewały płyn z jednej próbówki do drugiej, gdy pedagog polecił otwarcie książki. Claudia sięgnęła ręką do torby i zauważyła brak podręcznika.
           
            Brown właśnie miał trening. Ostatnio odbywały się one nawet podczas lekcji. Zawodnicy, zamiast nauki, biegali po boisku. Niektórym to odpowiadało, niektórym nie. Carter tak bardzo przejął się karierą sportową swoich chłopaków, że nie obchodziło go nic innego. Kellan cieszył się, że nareszcie może się porządnie spocić i zapomnieć o całym świecie. Football zdecydowanie stał się jego pasją i odskocznią od rzeczywistości. Był przekonany, że w przyszłości będzie się z niego utrzymywał.
            Brunet zszedł z boiska i podchodząc do ławki, gdzie leżały rzeczy zawodników zauważył, że nie ma przy sobie telefonu. W obawie, że zgubił, poszedł w stronę głównej części szkoły, żeby sprawdzić w szafce. Korzystając z faktu, że jest na dworze poza zasięgiem trenera, zapalił papierosa. Przez ostatnie dwa tygodnie zdarzało mu się to kilka razy dziennie. Dobrze wiedział, że ma to zgubny wpływ na jego kondycje i zdrowie, ale nie obchodziło go to. Dopóki zajmował się papierosem nie miał czasu na myślenie o Claudii, która mimo wszystko uciążliwie spędzała mu sen z powiek i nawet na chwilę nie chciała opuścić jego umysłu. Chłopak nie mógł przestać na nią patrzeć, gdy była w pobliżu, a myśli o tym, że zerwał kontakt z najbliższą mu osobą, bo taką właśnie jest Clearvage, doprowadzały go do szału. Za wszelką cenę, jednak nie chciał przyznać się do błędu i udawał przed ukochaną, że wszystko w porządku, nawet gdy serce pękało mu z żalu, że na własne życzenie nie może być blisko niej.
            Wchodząc do budynku, Kellan skierował się do miejsca, w którym znajdowały się szafki na rzeczy uczniów. Teraz zaczął zdawać sobie sprawę z wielkości szkoły. Zazwyczaj zatłoczone korytarze wydawały się małe,  teraz natomiast, gdy były puste, sprawiały wrażenie ogromnych. Chłopak nie słyszał niczego oprócz własnych kroków. Dopiero, kiedy skręcił w kierunku przejścia z ustawionymi przy ścianach rzędami szafek ujrzał kogoś na kogo widok szeroko się uśmiechnął.

            Clearvage przeszukała całą półkę w poszukiwaniu podręcznika do chemii. Nigdzie go nie było, ale na wszelki wypadek sprawdziła jeszcze raz. Dlaczego rzeczy, których najbardziej potrzebujemy znikają w najmniej odpowiednim momencie? Wtem dziewczyna usłyszała, że ktoś zmierza w jej kierunku. Wysunęła głowę zza metalowych drzwiczek i oniemiała. Ujrzała chłopaka w spodniach dresowych, utrzymanych w barwach Best Crew i szarej bokserce. Kellan. Zupełnie nie wiedziała jak się zachować. Posłać mu uśmiech, udawać, że nie widzi czy zignorować? Wybrała ostatnią opcję. Z przyśpieszonym biciem serca i wytężonym słuchem, kontynuowała poszukiwania książki, chociaż była jej już ona obojętna. Teraz obchodził ją tylko chłopak, którego czuła coraz bliżej. Czego mógł od niej chcieć? Może porozmawiać i sprawić, żeby wszystko  było tak jak dawniej? To byłoby zdecydowanie najlepsze.

- Cześć – rzucił brunet podchodząc do dziewczyny, a raczej swojej szafki, która znajdowała się tuż obok niej. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że uśmiech, który posłał Claudii w tym momencie, był jednym z najbladszych w jego życiu.
- Cześć – odparła brunetka, czując jak w gardle pojawia jej się ogromna klucha. Zarzuciła sobie, że nie popracowała nad głosem i nie odpowiedziała tonem, jakim zazwyczaj to robiła. Kellan mógł wyczuć, że jest lekko zestresowana. Oprócz tego poczuła się jak kretynka, gdy okazało się, że chłopak przyszedł do swoich rzeczy, a nie do niej, na co liczyła.
            Przez chwilę między nimi zapanowała krępująca cisza. Nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca, bo zawsze mieli mnóstwo tematów do rozmów. Żadne z nich nie chciało odezwać się pierwsze, jednak po chwili Brown zabrał głos.
- Co u ciebie? – zapytał, zadając najbanalniejsze pytanie jakie przyszło mu do głowy. Jednocześnie miał żal do siebie, że nie wie, co dzieję się w życiu jego ukochanej. Jeszcze niedawno z pewnością nie musiałby o to pytać.
- Wszystko w porządku – oznajmiła i spojrzała na bruneta. Brown wiedział, że dziewczyna kłamie. Znał ją na wylot i był przekonany, że wcale nie jest tak jak mówi. Świadczył o tym ton jej głosu, brak uśmiechu i sposób w jaki na niego patrzyła. W zasadzie nie patrzyła, bo robiła wszystko, żeby ominąć jego wzrok.

            Claudia łgała w żywe oczy. Tak naprawdę nic nie było ‘w porządku’, ale co miała powiedzieć? Że nie umie bez niego żyć? Że każda komórka jej ciała tęskni za mięśniakiem? Że kocha go jak wariatka i za nic w świecie nie chce go stracić? Była przekona, że mimo wszystko, niedługo, będą musieli ze sobą szczerze porozmawiać i jeśli dojdzie do wniosku, że liczy się dla niej tylko on, będzie musiała wyrzucić to z siebie. Jednak tu i teraz to zdecydowanie nie miejsce i czas na coś takiego.
            Dziewczyna spojrzała w oczy ukochanego. Zazwyczaj po wesołych tęczówkach, koloru niebieskiego, stwierdzić można było, że Kellan jest niezmiernie szczęśliwy. Teraz nie biła od nich ta sama beztroska i radość. Przepełnione były smutkiem i bezradnością, której nigdy, nikt by się tam nie spodziewał. Clearvage, jednak dostrzegła tam coś co pozostało bez zmian. Nadal patrzyły na nią opiekuńczym spojrzeniem, z tym samym błyskiem i miłością, co wcześniej. Dało jej to odrobinę nadziei.
- A u ciebie? – zapytała, odrywając wzrok od jego oczu i przenosząc go na szafkę, w której ponownie zaczęła czegoś szukać. Sama nie wiedziała czego. – Przygotowujecie się do meczu?
- Taa – mruknął Brown, jakby do siebie. – Przyjdziesz w sobotę? – szczerze liczył na to, że brunetka potwierdzi swoją obecność. Zawsze, gdy zjawiała się na rozgrywkach miał motywację do tego, żeby grać jak najlepiej. Czuł, że nie może nic spieprzyć, bo Claudia patrzy.
- Nie – odparła i pokręciła przecząco głową, czym wprawiła chłopaka w stan zrezygnowania. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać. Dalej uśmiechał się do dziewczyny, jednak kąciki jego ust lekko opadły. – Pamiętasz jak mówiłam ci o mojej roli w  Skinsach*? Podczas meczu mam nagrania – wytłumaczyła, zamykając drzwiczki.
-  Tam, gdzie będą cię gwałcić? – zapytał, dając ukochanej do zrozumienia, że wie o co chodzi.- Na twoim miejscu też wybrałbym serial. Tylko uważaj, bo tym razem mnie nie będzie – Kellan podniósł ręką podkoszulek, ukazując idealnie wyrzeźbiony tors i przejechał palcem po bliźnie, znajdującej się poniżej żeber która została mu, po tym jak obronił dziewczynę właśnie przed gwałtem, a jeden z jej oprawców ‘w nagrodę’ wymierzył mu cios kastetem. Znamię było cienkie i widać je było dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu, jednak Claudia wiedziała co znajduje się w miejscu, które wskazał mięśniak. Nie lubiła oglądać pamiątki z bójki chłopaka, bo dobrze pamiętała, ile bólu sprawiło mu to jedno uderzenie. Obite żebra i podejrzenie pęknięcia śledziony to cena jaką zapłacił za obronę ukochanej.
- Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzę. Jeśli nie, to zadzwonię. – zażartowała, robiąc to pierwszy raz do dwóch tygodni. Równocześnie skrzywiła się patrząc na bliznę. Robiła to podświadomie. Brown, widząc jej reakcję, zakrył tors.
– Baw się dobrze – dodał i wsunął kluczyk w przeznaczoną do tego dziurkę w szafce.
- Ty też – Clearvage posłała mu delikatny uśmiech i zupełnie zapominając o podręczniku, powolnym krokiem zaczęła oddalać się w stronę długiego korytarza, gdzie znajdowała się sala chemiczna.

            Kellan patrzył jak dziewczyna odchodzi. Odkąd ujrzał ją pierwszy raz wydała mu się tak uderzająco piękna, że nie mógł oderwać od niej wzroku. Poruszała się z gracją, a długie, falowane włosy unosiły się i z lekkością opadały na plecy, przy każdym jej ruchu. Chłopaka coś ukłuło. Nie chciał, żeby odeszła. Przynajmniej nie bez pożegnania. Walczył z pragnieniem pójścia za nią, złapania za rękę, przytulenia, pocałowania… Tęsknił za jej dotykiem, zapachem, śmiechem.. Był bez niej nieszczęśliwy. Pluł sobie w brodę, że się rozstali, bo teraz będzie tego żałował  do końca życia. Nawet, jeśli znowu będą razem, co w tej chwili było jego największym marzeniem. Cały czas stał w jednym miejscu i patrzył jak ukochana stawia kolejne kroki, coraz bardziej się od niego oddalając. Musiał zrobić coś, żeby wiedziała, że dalej jest dla niego ważna i najlepsza.
- Claudia! – zawołał, ale nie poruszył się. Brunetka momentalnie się odwróciła, jakby tylko na to czekała. Spojrzała na mięśniaka pytająco z lekko uniesionymi kącikami ust. – Ślicznie wyglądasz – powiedział zgodnie z prawdą i tym, co czuł.
            Dziewczyna pierwszy raz od ponad dwóch tygodni pokazała zęby w szerokim, serdecznym uśmiechu, który skierowała do Kellana.

* musiałam coś wymyślić. ;)

***
Mimo tego, że nic się nie dzieje, podoba mi się ten rozdział. Nie zdradzę jednak co dalej będzie. Chętnie za to posłucham, jak wy sądzicie.  Wrócą do siebie czy nie wrócą? Miłego czytania. :3

Na onecie już dłużej nie wytrzymam. Mam nadzieję, że wybaczycie mi zdradę.