Dziedziniec w
West Beverly to miejsce, gdzie dużo uczniów zazwyczaj spędza czas między
lekcjami. Słyszy się tam śmiechy, burzliwe rozmowy, rzadko kłótnie. Plac przed
szkołą to centrum spotkań przyjaciół i często par, liczących na odrobinę
prywatności. Na dziedzińcu spotyka się również drużyna footballu przed ważnymi
rozgrywkami i na świeżym powietrzu dopracowują swoją strategię.
Claudia
siedziała na zimnym murku i wsłuchiwała się w rozmowę chłopców ze swojej
paczki. Żwawo dyskutowali o sobotnim meczu Best Crew i Wild Ones. Przez
ostatnie dwa lata tylko z nimi drużyna przegrywała. Spotkanie było również
ważne z innego powodu. To właśnie na nie zaproszono reprezentantów jednych z lepszych
collegów w Ameryce. Jeśli, któryś z uczniów ostatnich klas wpadnie im w oko
zostanie o tym poinformowany i może liczyć na stypendium sportowe w szkole, od
której dostał wizytówkę. Dziewczyna, jednak nie włączała się w dyskusję.
Naprzeciwko nich właśnie odbywało się spotkanie wszystkich footballistów.
Starała się nie zwracać uwagi na Kellana, którego wzrok czuła na sobie. Minęły
już ponad dwa tygodnie od ich rozstania. Nie odzywali się do siebie, nie
rozmawiali, czasami mówili ‘cześć’. Zazwyczaj jednak starali się omijać, żeby z
ich spotkania nie wynikła jakaś krępująca sytuacja. Żadne z nich nie wiedziało
‘co dalej’ i nie chciało się nad tym zastanawiać. Teraz obydwoje zachowywali
się bardzo podobnie. Spędzali dużo czasu z przyjaciółmi, czym starali się
zapomnieć o tym co stało się między nimi. Brown zazwyczaj spotykał się z
chłopakami ze swojej paczki, a Clearvage z Sophie i Chuckiem, który nieraz
mówił jej, że Kellan, chociaż tego nie okazuje jest naprawdę załamany i ciągle
o nią wypytuje. W pobliżu Claudii stara się być wesoły, jednak nie zawsze mu
się udaje. Gdy na nią patrzy smutek wypisany ma na twarzy i nie może ukryć go
pod marnym, mimo wszystko bladym uśmiechem. Dziewczyna natomiast robi wszystko,
żeby nie zawracać sobie głowy ukochanym, którego brak intensywnie odczuwa. Pilnie
przygotowuje się do drugoplanowej roli w serialu. Nagrania zaczynają się w
najbliższą sobotę, akurat wtedy, kiedy Best Crew będzie grało swój mecz.
Clearvage nie mogła pójść mimo tego, że bardzo chciała. To będą pierwsze
rozgrywki Kellana, na których się nie pojawi.
Brunetka
siedziała na lekcji chemii wciąż mało zainteresowana tematem. Towarzyszyła jej
jak zwykle niezawodna Sophie. Dziewczyny robiły doświadczenie zgodnie ze
wskazówkami nauczyciela. Właśnie przelewały płyn z jednej próbówki do drugiej,
gdy pedagog polecił otwarcie książki. Claudia sięgnęła ręką do torby i zauważyła
brak podręcznika.
Brown
właśnie miał trening. Ostatnio odbywały się one nawet podczas lekcji. Zawodnicy,
zamiast nauki, biegali po boisku. Niektórym to odpowiadało, niektórym nie. Carter
tak bardzo przejął się karierą sportową swoich chłopaków, że nie obchodziło go
nic innego. Kellan cieszył się, że nareszcie może się porządnie spocić i
zapomnieć o całym świecie. Football zdecydowanie stał się jego pasją i
odskocznią od rzeczywistości. Był przekonany, że w przyszłości będzie się z
niego utrzymywał.
Brunet
zszedł z boiska i podchodząc do ławki, gdzie leżały rzeczy zawodników zauważył,
że nie ma przy sobie telefonu. W obawie, że zgubił, poszedł w stronę głównej
części szkoły, żeby sprawdzić w szafce. Korzystając z faktu, że jest na dworze
poza zasięgiem trenera, zapalił papierosa. Przez ostatnie dwa tygodnie zdarzało
mu się to kilka razy dziennie. Dobrze wiedział, że ma to zgubny wpływ na jego
kondycje i zdrowie, ale nie obchodziło go to. Dopóki zajmował się papierosem
nie miał czasu na myślenie o Claudii, która mimo wszystko uciążliwie spędzała
mu sen z powiek i nawet na chwilę nie chciała opuścić jego umysłu. Chłopak nie
mógł przestać na nią patrzeć, gdy była w pobliżu, a myśli o tym, że zerwał
kontakt z najbliższą mu osobą, bo taką właśnie jest Clearvage, doprowadzały go
do szału. Za wszelką cenę, jednak nie chciał przyznać się do błędu i udawał
przed ukochaną, że wszystko w porządku, nawet gdy serce pękało mu z żalu, że na
własne życzenie nie może być blisko niej.
Wchodząc
do budynku, Kellan skierował się do miejsca, w którym znajdowały się szafki na
rzeczy uczniów. Teraz zaczął zdawać sobie sprawę z wielkości szkoły. Zazwyczaj
zatłoczone korytarze wydawały się małe,
teraz natomiast, gdy były puste, sprawiały wrażenie ogromnych. Chłopak
nie słyszał niczego oprócz własnych kroków. Dopiero, kiedy skręcił w kierunku
przejścia z ustawionymi przy ścianach rzędami szafek ujrzał kogoś na kogo widok
szeroko się uśmiechnął.
Clearvage
przeszukała całą półkę w poszukiwaniu podręcznika do chemii. Nigdzie go nie
było, ale na wszelki wypadek sprawdziła jeszcze raz. Dlaczego rzeczy, których
najbardziej potrzebujemy znikają w najmniej odpowiednim momencie? Wtem
dziewczyna usłyszała, że ktoś zmierza w jej kierunku. Wysunęła głowę zza
metalowych drzwiczek i oniemiała. Ujrzała chłopaka w spodniach dresowych,
utrzymanych w barwach Best Crew i szarej bokserce. Kellan. Zupełnie nie
wiedziała jak się zachować. Posłać mu uśmiech, udawać, że nie widzi czy
zignorować? Wybrała ostatnią opcję. Z przyśpieszonym biciem serca i wytężonym
słuchem, kontynuowała poszukiwania książki, chociaż była jej już ona obojętna.
Teraz obchodził ją tylko chłopak, którego czuła coraz bliżej. Czego mógł od
niej chcieć? Może porozmawiać i sprawić, żeby wszystko było tak jak dawniej? To byłoby zdecydowanie
najlepsze.
- Cześć – rzucił brunet
podchodząc do dziewczyny, a raczej swojej szafki, która znajdowała się tuż obok
niej. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że uśmiech, który posłał Claudii w
tym momencie, był jednym z najbladszych w jego życiu.
- Cześć – odparła brunetka,
czując jak w gardle pojawia jej się ogromna klucha. Zarzuciła sobie, że nie
popracowała nad głosem i nie odpowiedziała tonem, jakim zazwyczaj to robiła. Kellan
mógł wyczuć, że jest lekko zestresowana. Oprócz tego poczuła się jak kretynka,
gdy okazało się, że chłopak przyszedł do swoich rzeczy, a nie do niej, na co
liczyła.
Przez
chwilę między nimi zapanowała krępująca cisza. Nigdy wcześniej nic takiego nie
miało miejsca, bo zawsze mieli mnóstwo tematów do rozmów. Żadne z nich nie
chciało odezwać się pierwsze, jednak po chwili Brown zabrał głos.
- Co u ciebie? – zapytał,
zadając najbanalniejsze pytanie jakie przyszło mu do głowy. Jednocześnie miał
żal do siebie, że nie wie, co dzieję się w życiu jego ukochanej. Jeszcze
niedawno z pewnością nie musiałby o to pytać.
- Wszystko w porządku –
oznajmiła i spojrzała na bruneta. Brown wiedział, że dziewczyna kłamie. Znał ją
na wylot i był przekonany, że wcale nie jest tak jak mówi. Świadczył o tym ton
jej głosu, brak uśmiechu i sposób w jaki na niego patrzyła. W zasadzie nie
patrzyła, bo robiła wszystko, żeby ominąć jego wzrok.
Claudia
łgała w żywe oczy. Tak naprawdę nic nie było ‘w porządku’, ale co miała
powiedzieć? Że nie umie bez niego żyć? Że każda komórka jej ciała tęskni za
mięśniakiem? Że kocha go jak wariatka i za nic w świecie nie chce go stracić?
Była przekona, że mimo wszystko, niedługo, będą musieli ze sobą szczerze
porozmawiać i jeśli dojdzie do wniosku, że liczy się dla niej tylko on, będzie
musiała wyrzucić to z siebie. Jednak tu i teraz to zdecydowanie nie miejsce i
czas na coś takiego.
Dziewczyna
spojrzała w oczy ukochanego. Zazwyczaj po wesołych tęczówkach, koloru
niebieskiego, stwierdzić można było, że Kellan jest niezmiernie szczęśliwy.
Teraz nie biła od nich ta sama beztroska i radość. Przepełnione były smutkiem i
bezradnością, której nigdy, nikt by się tam nie spodziewał. Clearvage, jednak
dostrzegła tam coś co pozostało bez zmian. Nadal patrzyły na nią opiekuńczym
spojrzeniem, z tym samym błyskiem i miłością, co wcześniej. Dało jej to
odrobinę nadziei.
- A u ciebie? – zapytała,
odrywając wzrok od jego oczu i przenosząc go na szafkę, w której ponownie
zaczęła czegoś szukać. Sama nie wiedziała czego. – Przygotowujecie się do
meczu?
- Taa – mruknął Brown, jakby do
siebie. – Przyjdziesz w sobotę? – szczerze liczył na to, że brunetka potwierdzi
swoją obecność. Zawsze, gdy zjawiała się na rozgrywkach miał motywację do tego,
żeby grać jak najlepiej. Czuł, że nie może nic spieprzyć, bo Claudia patrzy.
- Nie – odparła i pokręciła
przecząco głową, czym wprawiła chłopaka w stan zrezygnowania. Oczywiście nie
dał tego po sobie poznać. Dalej uśmiechał się do dziewczyny, jednak kąciki jego
ust lekko opadły. – Pamiętasz jak mówiłam ci o mojej roli w Skinsach*? Podczas meczu mam nagrania –
wytłumaczyła, zamykając drzwiczki.
- Tam, gdzie będą cię gwałcić? – zapytał, dając
ukochanej do zrozumienia, że wie o co chodzi.- Na twoim miejscu też wybrałbym
serial. Tylko uważaj, bo tym razem mnie nie będzie – Kellan podniósł ręką podkoszulek,
ukazując idealnie wyrzeźbiony tors i przejechał palcem po bliźnie, znajdującej
się poniżej żeber która została mu, po tym jak obronił dziewczynę właśnie przed
gwałtem, a jeden z jej oprawców ‘w nagrodę’ wymierzył mu cios kastetem. Znamię
było cienkie i widać je było dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu, jednak
Claudia wiedziała co znajduje się w miejscu, które wskazał mięśniak. Nie lubiła
oglądać pamiątki z bójki chłopaka, bo dobrze pamiętała, ile bólu sprawiło mu to
jedno uderzenie. Obite żebra i podejrzenie pęknięcia śledziony to cena jaką
zapłacił za obronę ukochanej.
- Mam nadzieję, że jakoś sobie
poradzę. Jeśli nie, to zadzwonię. – zażartowała, robiąc to pierwszy raz do
dwóch tygodni. Równocześnie skrzywiła się patrząc na bliznę. Robiła to
podświadomie. Brown, widząc jej reakcję, zakrył tors.
– Baw się dobrze – dodał i
wsunął kluczyk w przeznaczoną do tego dziurkę w szafce.
- Ty też – Clearvage posłała mu
delikatny uśmiech i zupełnie zapominając o podręczniku, powolnym krokiem
zaczęła oddalać się w stronę długiego korytarza, gdzie znajdowała się sala chemiczna.
Kellan
patrzył jak dziewczyna odchodzi. Odkąd ujrzał ją pierwszy raz wydała mu się tak
uderzająco piękna, że nie mógł oderwać od niej wzroku. Poruszała się z gracją,
a długie, falowane włosy unosiły się i z lekkością opadały na plecy, przy
każdym jej ruchu. Chłopaka coś ukłuło. Nie chciał, żeby odeszła. Przynajmniej
nie bez pożegnania. Walczył z pragnieniem pójścia za nią, złapania za rękę,
przytulenia, pocałowania… Tęsknił za jej dotykiem, zapachem, śmiechem.. Był bez
niej nieszczęśliwy. Pluł sobie w brodę, że się rozstali, bo teraz będzie tego
żałował do końca życia. Nawet, jeśli
znowu będą razem, co w tej chwili było jego największym marzeniem. Cały czas stał
w jednym miejscu i patrzył jak ukochana stawia kolejne kroki, coraz bardziej
się od niego oddalając. Musiał zrobić coś, żeby wiedziała, że dalej jest dla
niego ważna i najlepsza.
- Claudia! – zawołał, ale nie
poruszył się. Brunetka momentalnie się odwróciła, jakby tylko na to czekała. Spojrzała
na mięśniaka pytająco z lekko uniesionymi kącikami ust. – Ślicznie wyglądasz –
powiedział zgodnie z prawdą i tym, co czuł.
Dziewczyna
pierwszy raz od ponad dwóch tygodni pokazała zęby w szerokim, serdecznym
uśmiechu, który skierowała do Kellana.
* musiałam coś wymyślić. ;)
***
Mimo
tego, że nic się nie dzieje, podoba mi się ten rozdział. Nie zdradzę jednak co
dalej będzie. Chętnie za to posłucham, jak wy sądzicie. Wrócą do siebie czy nie wrócą? Miłego
czytania. :3
Na onecie już dłużej nie wytrzymam. Mam nadzieję, że wybaczycie mi zdradę.